Sezon 2019 może przyciągnąć zarówno na stadiony, jak i przed telewizory znacznie mniejszą rzeszę kibiców, niż to miało miejsce w ostatnich latach. Jednym z czynników, które szybko przychodzą do głowy są – co oczywiste – rosnące ceny biletów. Chciałbym skupić się jednak na innym problemie.
Liczba drużyn przystępujących do I i II ligi żużlowej może wyraźnie zmniejszyć się. W środowisku fanów i działaczy tego sportu głośno mówi się o tym, że Wybrzeże Gdańsk oraz Włókniarz Częstochowa nie przystąpią do rozgrywek z powodu problemów finansowych. Warto zauważyć, że są to drużyny, które tworzą historię polskiego speedway’a, startowały przez dziesięciolecia na różnych szczeblach ligowych zmagań. W zasadzie decyzja już zapadła – podjął ją Polski Związek Motorowy. Wydaje się, że tylko cud może odmienić los tych ekip. Z kłopotami boryka się również Polonia Bydgoszcz, aczkolwiek tutaj nadzieję na przetrwanie zapaści finansowej daje wsparcie ze strony miasta. Trzeba jednak zaznaczyć, że to źródło nie uzdrowi całkowicie sytuacji. Kolejnym, niepewnym swojej przyszłości jest klub z Opola – w tym roku zamierza przystąpić do ligi pod zmienioną nazwą – Hawi Racing Team.
Jak na tle tych drużyn wypadają ekstraligowe? Znacznie solidniej. W związku z zaostrzonymi wymaganiami regulaminowymi muszą one być wypłacalne, zawodnicy startujący w nich zobowiązania finansowe mają realizowane regularnie, a marketing, treningi, kontakt z kibicami, sponsorami – wszystkie te kwestie wyglądają o niebo lepiej. Najlepiej o tym świadczy fakt, że ekstraliga działa w strukturach spółki, udziałowcami mniejszościowymi są spółki akcyjne startujące w niej. Ogromne pieniądze dla klubów płyną z praw do transmisji meczów oraz z biletów. Żużel jest topowym sportem w Polsce jeśli chodzi o frekwencję na trybunach, najciekawsze mecze często osiągają widownie kilkunastotysięczną, wypełnione są po brzegi. W tym roku żużel zagości w stolicy. Na Stadionie Narodowym odbędzie się jedna z rund indywidualnych mistrzostw świata – LOTTO Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland. Bilety w internetowym systemie sprzedały się w ciągu zaledwie kilku dni. Popyt na żużel jak widać kształtuje się na wysokim poziomie, a co z podażą? Kluby z mniej zamożnych ośrodków ledwie wiążą koniec z końcem, zarządzane są w nieco chaotyczny sposób, jakby licząc, że problem sam się rozwiąże, zawodnicy zgodzą się renegocjować kontrakty, dotacja z miasta zostanie zwiększona i jakoś to będzie. Tak oto kształtuje się ciemniejsza strona „czarnego sportu”.